Siedzim w domu bo deszczu pada,wiec zem postanowil opowiedziu wam historyje onom co wydazylo sie ze 3 latu temu.

Zem postanowil z kolegami zemy pojezdzimy troche motorkrosowu i zemy pojechali.

Przy drodzu do lasu rosylu polu rzepaku,zem pomyslal uuuu wjadem se i zem wjechal.

No i zemy ladnowito jezdzili caly dniu po tym polu.

Na drugi dzien zemy znow postanowili tam pojezdzic bo wspanialu zabawu.

I jezdzili my  zemy okolu godziny gdy naglu w polu wylonil sie rolniku z psem owczarkim niemieckim (dlaczeguz niemieckim jak to je polska ona polakowa???odp)

no to my zaczelimy uciekac ale nagle z bocznej drogu polnej wyjechalo mitsubiszi padżero i haja za na mi oczywisciu zemy sie rozdzielili ja zem zostal z mitsubiszi to zem najpierw wyjechal zem na glowna ulice ale wtedy rolniku wscieklim zaczeli rzucac kolbami kukurydzu to zem prawie dostal ale zem uciekl w boczna uliczke i zemy mnie nie dogonili dzieki bogu.

 Dlaczeguz tak ludzim nie nawidziw motocyklistuw? bojom nas sie jak diabelow i myslom o nas jak o bandytu a przeciez my wkladam w to sercu jak cza.

Co sondzita o ludziach takich onych jak te rolniku ktory zem mial nieprzyjemnosciu spotykac.Odpowiedzta szczerozloto o co mu moglo chodzic poniewaz po dniu dzisiejszym nie rozumita o co mu chodzilo.

Zapraszem do dyskutuim powazno a rolniki wsciekle niech zostanem wyproszonem bo to porzadnu knajpu!!!

pozdrowim ryszard!